czwartek, 5 stycznia 2012

Sernik nowojorski


Pogoda nas nie rozpieszcza – za oknem zupełnie nie zimowy deszcz i silny wiatr. Jednak przywołuje ona w mojej głowie wspomnienie pewnego miejsca – Nowego Jorku. Być może rok, w którym byłam był wyjątkowo kiepski pod względem pogody, ale lało tak, że ubrania nie nadążały wysychać pomiędzy kolejnymi ‘showerami’. A już, nie daj boże, znaleźć się podczas silnego wiatru na Manhattanie! Pomiędzy wysokimi biurowcami, tworzą się korytarze w których wiatr jest tak silny, że kruszyna taka jak ja musi łapać się lamp, żeby jako tako trzymać się ziemi.
Ale nawet paskudna pogoda nie przyćmiła nic a nic magii tego miasta.
Chwile spędzone w metrze na dojazdach z najtańszych hosteli położonych na Bronx w dół Manhattanu, litry kawy wypitej w ‘Dunkin’ Donuts’ i widok polskiego dżemu wiśniowego w supermarkecie są bezcenne.

Na deser zajadamy się dzisiaj sernikiem, i to nie byle jakim, bo właśnie nowojorskim. Sernik z przepisu wychodzi na 6 z plusem. Doskonale kremowy i wilgotny. Ma tylko jedna wadę, zdecydowanie za szybko znika z talerza…


Składniki:
220 g pokruszonych ciastek digestive
100 g miękkiego masła

1 kg sera sernikowego
200 g cukru pudru
4 jajka
2 żółtka
1/3 szklanki śmietanki kremówki
1 łyżeczka skórki otartej z cytryny
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

240 ml gęstej śmietany kremówki
2 łyżki cukru pudru

Wykonanie:
1. Pokruszone ciastka łączymy z miękkim masłem i wykładamy nimi tortownicę o średnicy 27cm. i wkładamy do lodówki na pół godziny.
2. Miksujemy ser z cukrem pudrem, ekstraktem waniliowym, skórką z cytryny i śmietanką kremówką.
3. Dodajemy po jednym jajku oraz żółtka i miksujemy, aż składniki dobrze się połączą.
4. Wylewamy masę na spód z ciasteczek i wkładamy do piekarnika nagrzanego do tem. 175’C.
5. Pieczemy 1godz i 15 minut, gdyby za bardzo się spiekał, przykrywamy sernik folią aluminiową i pieczemy dalej.
6. Mieszamy gęstą śmietanę kremówkę z 2 łyżkami cukru pudru i wylewamy na sernik, po czym wkładamy go do piekarnika na kolejne 10 minut.
7. Sernik studzimy w stygnącym piekarniku, a potem całą w lodówce.

PS. Żeby lepiej smakował, zamieszczam parę migawek z Nowego Jorku.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz