środa, 30 listopada 2011

Razowa tarta z kremowym serkiem i kiwi





Tarty, od wytrawnych po słodkie, królują na stołach francuzów, bo właśnie nim zawdzięczają swoje istnienie. Najsłynniejsza wśród nich – Tarta Tatin powstała, jak wiele wybitnych wynalazków, przypadkiem. Pewnego razu właścicielka hotelu i restauracji w Lamotte-Beuvron – Stephanie chciała dla swoich gości przygotować tarte z jabłkami. Pomyliła jej się jednak kolejność układania warstw: jabłka wylądowały na dnie formy i zostały przykryte ciastem ;)

Ale nie o Tarta Tatin miała być mowa… Propozycja na dzisiejszą tarte to pyszne razowe, kruche ciasto, przykryte kremowym serkiem i duża ilością owoców. Użyłam kiwi, ale w sezonie letnim najlepiej wkomponują się truskawki, maliny i jagody. Tarta najsmaczniejsza jest drugiego dnia, jak już wszystkie smaki się przegryzą, ale do tego czasu, po tarcie zazwyczaj zostają jedynie okruszki i wspomnienie ;)

Składniki:
Na ciasto:
150g mąki razowej orkiszowej
100g mąki pszennej
150g zimnego masła
szczypta soli
5 łyżek brązowego cukru
2 jaja

Na krem:
400 ml śmietanki kremówki 36% schłodzonej
1 małe opakowanie kremowego serka Philadelphia (125g)
2 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka cukru waniliowego

4 kiwi pokrojone na plasterki
żelki gocce lub wiórki gorzkiej czekolady do ozdoby

Przygotowanie:
Wszystkie składniki ciasta szybko rozcieramy między palcami, formujemy kulę i wstawiamy na godzinę do lodówki.
Wylepiamy ciastem natłuszczona dużą formę do tarty, dziurkujemy widelcem, przykrywamy papierem do pieczenia i wysypujemy na wierzch obciążenie (np. suchą fasolę, groch). Pieczemy 20 minut w 180’C i kolejne 10 minut bez obciążenia.

Ubijamy na sztywną pianę śmietankę z cukrem waniliowym i cukrem pudrem. W drugiej misce łączymy serek Philadelphia z 1/3 ubitej śmietanki i dopiero dodajemy resztę, żeby nie powstały grudki.
Wykładamy masę na ostudzony spód,  układamy na niej kiwi i ozdabiamy J
Bon Appetit!



wtorek, 29 listopada 2011

Samsara




Tomek Michniewicz ma tak kapitalne poczucie humoru, że nawet, gdyby opisywał expose premiera uśmialibyście się po pachy. A, że podróżuje po ścieżkach Azji, którymi turyści wolą się nie zapuszczać, ma niesamowite szczęście znajdować się tam, gdzie dzieje się coś ciekawego, do tego robi kapitalne zdjęcia – książkę czyta się z zapartym tchem. Znajdziecie w niej też parę ciekawych wątków dotyczących kuchni J

niedziela, 27 listopada 2011

Ciasto czekoladowe z chilli


To ciasto to prawdziwa gratka dla wielbicieli gorzkiej czekolady. Dzięki dodatkowi chilli czuć lekko ostry posmak na języku. Uwielbiam to ciasto na ciepło z bitą śmietaną i owocami z konfitury albo świeżymi (super sprawdzą się w tej roli wiśnie, maliny i truskawki).

„Terapeuta powiedział mi, że sposobem na prawdziwy wewnętrzny spokój jest kończenie tego, co się zaczęło. Jak narazie skończyłem dwie paczki M&M’sów i czekoladowe ciasto. Od razu czuję się lepiej.”
~ Dave Barry


Składniki:
3 tabliczki gorzkiej czekolady (30 dag)
20 dag masła
5 jajek
1 szklanka cukru
1/3 szklanki mąki pszennej
½ łyżeczki proszku do pieczenia
½ łyżeczki chilli

Przygotowanie:
Roztapiamy masło z czekoladą i odstawiamy do ostygnięcia.
Jaja z cukrem ubijamy mikserem na najniższych obrotach. Dodajemy mąkę z proszkiem dopieczenia, chilli, rozpuszczoną czekoladę z masłem i krótko miksujemy.
Przekładamy do natłuszczonej i wysypanej kaszą manna formy (tortownicy o średnicy 26 cm). Pieczemy 35 minut w 180’C.




sobota, 26 listopada 2011

Martini z limonką



Jeśli jesteście wielbicielami Martini, będzie to idealny dla Was drink, dobry na każdą okazję.
Zamieszczam też parę zdjęć z fabryki, gdzie ten wspaniały, procentowy eliksir powstaje oraz z okolicznego miasta, wartego odwiedzenia – Turynu.  Zdjęcia zrobiłam 2 lata temu podczas konkursu barmańskiego Martini Grand Prix, w którym miałam przyjemność brać udział. Od tamtego wydarzenia minęły już dwa lata, a sielanka godzin, które upłynęły w kawiarniach Turynu wciąż jest żywa. Uwierzcie - kawiarnie, jedzenie, ludzie - są tam niebywali!

Składniki:
1/2 limonki pokrojonej w ósemkę
20 ml syropu cukrowego
60 ml Martini Bianco
6-8 kostek lodu
woda gazowana

W wysokiej szklance umieszczamy limonkę i wygniatamy ją za pomocą tłuczka (fachowo zwanego - muddler). Wrzucamy kostki lodu i na nie wlewamy syrop cukrowy oraz Martini. Uzupełniamy do pełna wodą gazowaną.
















środa, 23 listopada 2011

Mozarella al forno




Świeża mozarella, szynka parmeńska, kapary, bazylia i pomidory. Z tych składników po prostu musi wyjść coś pysznego. I rzeczywiście, ten przepis to pomysł na przepyszną kolację, przystawkę lub lekki obiad.
‘Al forno’ znaczy po włosku nic innego jak po prostu ‘z pieca’.
Zapiekaną mozarelle podaję z bagietką lub bułką rzymską i kieliszkiem czerwonego wina.


Składniki dla 2 osób:

2 duże kulki mozarelli
4 plastry szynki parmeńskiej
2 łyżki kaparów
świeże liście bazylii (można zastąpić łyżeczka suszonej)

Na sos:
1 puszka pomidorów pelati
1 ząbek czosnku posiekany
1 mała cebula posiekana
1 łyżka oliwy
sól i pieprz do smaku

Przygotowanie:
1. Sos: na oliwie podsmażamy cebulę z czosnkiem. Dodajemy pomidory i dusimy 5 minut na dużym ogniu, mieszając, co jakiś czas, aż powstanie gęsty sos. Doprawiamy solą i pieprzem.

2. Każdą mozarelle zawijamy w 2 plastry szynki parmeńskiej.
3. W naczyniu do zapiekania wykładamy sos, na nim mozarelle, posypujemy kaparami i bazylią.
4. Pieczemy 10 minut w temperaturze 200’C (piekarnik nastawiony na funkcję grill).
Smacznego!

'Pina'




Skorzystaliśmy z wizyty teściowej, zostawiliśmy pod jej skrzydłami małego psotnika, a sami wybraliśmy się do kina na ‘Pina’. Wyszliśmy oszołomieni i oczarowani. Żaden film nie poruszył mnie tak bardzo. Mimo skąpej scenerii, braku efektów specjalnych, oglądaliśmy go prawie na bezdechu. Głównym środkiem przekazu w filmie reżysera Wima Wendersa  (tego samego, który nakręcił ‘Buena Vista Social Club’) jest ludzkie ciało i taniec. Ludzie w tym filmie są piękni, bo żyją pełnią, żyją z pasją i takiej pasji, jaką oni mają życzę sobie i Wam :)
Jeśli chcecie obejrzeć ten film to śpieszcie się do kin, bo można go zobaczyć już tylko w kinach studyjnych. Warto :)

wtorek, 22 listopada 2011

Ośmiornica po galicyjsku

Pierwszy raz próbowałam jej w Hiszpanii z lekką dozą nieufności i niesmaku, ale wystarczył jeden kęs, żeby zakochać się w ośmiornicy do szaleństwa.
'Pulpo a la gallega' to tradycyjne danie mieszkańców północnej Hiszpanii - Galicii. Tamtejsi rybacy, żeby mięso skruszało, uderzali ośmiornicą wielokrotnie o skały. Ja jednak polecam bardziej delikatny sposób - umieszczamy oczyszczoną ośmiornicę w zamrażalniku na dwa dni.


Zaopatrzyłam się w świeżego morskiego potworka i przystąpiłam do dzieła. Czyściłam ją z duszą na ramieniu, bo podobno ośmiornice są bardzo wytrzymałe. Potrafią ożyć nawet po paru dniach i rzucić się na kucharza (nie wiem ile w tym prawdy, ile bajki, na szczęście moja ośmiornica była spokojna i nieruchliwa;) Przygotowaną ośmiornicę podaje się z chlebem lub gotowanymi ziemniakami i czerwonym winem.



Potrzebujemy:
1 małą oczyszczoną ośmiornicę pokrojoną na kawałki (ok. 600g)

paprykę pimenton do posypania (hiszpańska wędzona papryka, można ją zastąpić papryką sodką mieloną)

Na sos:
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka soli
6 łyżek oliwy z oliwek

Przygotowanie:
Ośmiornicę gotujemy w nieosolonej wodzie do miękkości (ok. 2,5 – 3 godziny).
Odsączamy ją i kroimy na kawałki wielkości kęsa.
Wszystkie składniki sosu miksujemy w malakserze.
Ośmiornicę posypujemy przed podaniem papryką i podajemy z sosem. Najsmaczniejsza jest w temperaturze pokojowej.