Tego francuskiego klasyku nie muszę Wam chyba
przedstawiać…Najczęściej w cieście zapieczone są wiśnie lub czereśnie (dla
lepszego smaku - z pestkami). Ja jednak wolę wersję z gruszkami i kardamonem,
chociaż przygotowując ten deser możecie puścić wodze fantazji i dodać
jakikolwiek owoc (spróbujcie z jabłkami i cynamonem, wersję bananowo-
waniliową, wiśnie z liczi, morelową, śliwkową, truskawkową… nieskończona ilość
kombinacji i wariacji J
Składniki:
12 czubatych łyżek mąki pszennej
6 łyżek cukru brązowego
szczypta soli
1 ½ łyżeczki proszku do pieczenia
3 duże jajka
nasionka z 4 łupinek kardamonu, zmiażdżone w moździerzu
2 gruszki obrane i przekrojone na połówki
Do podania:
1 szklanka śmietany 36%
2 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka cukru waniliowego
Przygotowanie:
Wszystkie składniki (poza gruszkami) mieszamy trzepaczką w
misce (ciasto na clafoutis ma mieć konsystencję gęstej śmietany).
W nasmarowanej masłem formie do tarty układamy gruszki i na
nie wylewamy ciasto.
Pieczemy 35 minut w temperaturze 170’C.
Podajemy na ciepło polane śmietaną wymieszaną z cukrem
pudrem i cukrem waniliowym.
Paryska brasseria, jeszcze pusta o wczesnym
poranku.
wstyd przyznać, ale nie jadłam tego deseru nigdy :D i baaardzo żałuję!
OdpowiedzUsuńAj, cudnie wygląda! Tylko raz próbowałam tego deseru i zachwycił mnie swoim smakiem. Patrzac na Twoje piękne zdjęcia tego deseru, mam na niego ochotę... :)
OdpowiedzUsuńWygląda super, bardzo fajny deser :) Ale połączenie gruszek i kardamonu przypomina, iż nieubłaganie zbliża się jesień :(
OdpowiedzUsuń